Pod hasłem „dostatni” Słownik Języka Polskiego wskazuje: odznaczający się dostatkiem; bogaty, zasobny, zamożny. Oczywiste konotacje dla tych słów związane zą z pieniędzmi i majątkiem. Ale czy rzeczywiście dostatnie życie jest tożsame z pełnym kontem, jachtem i własną wyspą na Pacyfiku? Jeśli sądzisz, że moje rozważania w tym temacie na blogu dla sprzedawców i sprzedawania mają się jak pięść do oka – to jesteś w błędzie. Choćby dlatego, że osoby, które czują, że żyją w dostatku są najtrudniejszymi klientami. Dlaczego?
Zastanów się – mają poczucie posiadania i kontroli wszystkiego co jest im niezbędne do życia – jak więc nakłonisz ich do zakupu kolejnego samochodu, domu, ubezpieczenia albo biżuterii? Co więcej, osoby które mają poczucie dostatniego życia, mogą być (i często są)… biedne jak mysz kościelna. Oto recenzja książki:
Psychologia dostatku
Charles Richards jest psychologiem klinicznym i psychoterapeutą, ale też trenerem i coachem (podlinkowałem na jego nazwisku profil z Youtube z jego nagraniami). W swojej książce pokazuje przykłady ludzi, którzy mają prawie wszystko, jeśli chodzi o stronę finansową – a mimo to, nie czują się szczęśliwi i spełnieni. Po drugiej stronie przedstawił osoby, które wcale nie posiadają wiele a mimo to czują, że żyją dostatnio.
Gdzie przebiega ta cienka granica? Czym ona jest? Żeby pokazać tę granicę Dr Richards, w swojej książce „Psychologia dostatku” odpowiedział na 3 ważne pytania:
- Dlaczego tak dużo dobrze usytuowanych osób (z którymi miał częsty kontakt) nie odczuwa żadnych psychologicznych korzyści ze swojej sytuacji materialnej?
- Dlaczego takie korzyści (szczęście, bezpieczeństwo) odczuwały osoby, których stan posiadania był przeciętny a nawet mizerny?
- Czy istnieją jakieś nawyki albo cechy charakteru, których można się nauczyć albo wkształcić aby odczuwać „dostatek”?
Może to dziwnie zabrzmi, ale rzeczywiście coś w tym jest. Moja żona, która jest doradcą zawodowym miała niejednokrotnie spotkania z osobami, które śmiało można by uznać za bogate czy wręcz majętne. Ale mimo to wcale nie były to osoby spełnione zawodowo (dlatego do niej trafiły). Doświadczały wypalenia zawodowego, ponieważ przez dużą część swojego życia wykonywały pracę, której nigdy nie lubili (jako zatrudnieni, albo prowadząc własne firmy). Ale robili to co do nich należało, bo pieniądze uzyskiwane z tego tytułu stanowiły źródło utrzymania.
Co ciekawe, podczas spotkań osoby te same mówiły, że mogą sobie pozwolić na zakup wielu rzeczy niedostępnych dla przeciętnego Kowalskiego – a mimo to wcale nie czują się lepsi, bardziej spełnieni czy potrzebni. Na to samo zwraca uwagę dr Richards pokazując to na licznych przykładach (negatywnych i pozytywnych jak np. ciekawy życiorys Freda Smitha, założyciela firmy kurierskiej FedEx).
Jakie to ma znaczenie dla mnie jako sprzedawcy?
Zanim dowiesz się jak wielkie ma to znaczenie dla Ciebie, jako sprzedawcy, pracownika i człowieka (o tym za moment) zauważ, że większość ludzi sądzi, że to pieniądze decydują o tym, czy będą mogli zapewnić sobie dostatnie życie. Co ciekawe, z rozmów przeprowadzonych przez autora z osobami, które osiągnęły już „finansową prosperity” wcale nie wynika, że to pieniądze sprawiają, że czują, że żyją „w dostatku”. Więc co?
Poczucie kontroli nad zasobami i pieniędzmi
To raczej poczucie kontroli nad swoimi pieniędzmi (bez znaczenia ile ich jest) i zasobami daje im to przekonanie. Osoby, które takiego poczucia kontroli nie czują, bardzo szybko pozbywają się pieniędzy nawet, jeśli ciężko zarobili albo je odziedziczą lub wygrają. Ta ostatnia kwestia interesowała mnie szczególnie, bo sam spotykam się z przedsiębiorcami, których mogę uznać za majętnych.
Siłą rzeczy spotykam się też z ich dziećmi wprowadzonymi do firmy, które z oczywistych powodów także są uznawane za majętne (w przyszłości odziedziczą firmę) i zauważałem całkowicie różne podejście do kwestii pieniędzy czy zasobów. I swoboda dysponowania majątkiem finansowym w tym przypadku jest udowodniona naukowo.
Jak umysł reaguje na spełnione marzenia?
Neurolog, profesor Gerhard Roth, który na codzień analizuje pracę mózgu wykrył, że ludzie odczuwają szczęście przez dwa, różne systemy które są ze sobą powiązane. Oczekiwanie na nagrodę (zdarzenie, stan, przedmiot) jest związane z pewnym pozytywnym napięciem, które rośnie wraz z dążeniem do osiągnięcia tego celu. Zrealizowane i spełnione marzenie sprawia, że czujemy się szczęśliwi i napięcie zostaje rozładowane. Ale radość wynikająca z osiągnięcia tego celu pojawia się tylko wówczas, jeśli realizacja marzenia wymagała od nas wysiłku i trudu. Jeśli przyszło to zbyt łatwo – wówczas nasz mózg nie odczuwa tego jako nagrody.
Naukowiec w ten sposób tłumaczy dlaczego wielomilionowe wygrane w lotto nie są z psychologicznego punktu widzenia tak satysfakcjonujące jak mogłoby się wydawać. Innymi słowy dzieci majętnych rodziców nie czują satysfakcji płynącej z pieniędzy i zasobów wypracowanych przez rodziców, co może tłumaczyć tak powszechne roztrwonienie dziedziczonego majątku.
Dla kogo jest ta książka?
Jeśli masz problem z zarządzaniem pieniędzmi – prywatnymi czy tymi w firmie – to ona jest dla Ciebie. Albo – jeśli masz problem z pieniędzmi na poziomie psychologicznym (np. szybko je wydajesz albo pragniesz ich w sensie emocjonalnym) – to także Ci otworzy oczy na kilka istotnych kwestii, które przy odrobinie wysiłku mogą zmienić Twoje życie.
Richards pokazuje na przykładach, że:
- życie wcale nie musi być lepsze, gdy posiadasz pełne konto, nieruchomości i stałą, dużą wypłatę
- dostatek nie jest stanem konta, ale stanem umysłu (albo duszy, jak kto woli)
- pieniądze nie rozwiązują problemów osobistych tylko problemy z pieniędzmi
- jeśli masz wysoką samoocenę masz najcenniejszą wartość, której nie ma wielu bogatych ludzi
- pasja i zaangażowanie jest kluczowe do tego, aby osiągnąć sukces finansowy
- nie wybieramy sobie tego co się dzieje w naszym życiu, ale możemy wybrać odpowiedź na to co nas spotyka
- dawanie innym czyni nas bogatymi (dosłownie)
Czy książka ma jakieś minusy?
Ma. Z mojego punktu widzenia to istotny minus, bo oczekiwałem po publikacji doktora psychologii czegoś bardziej psychologicznego, a przeczytałem coś, co można spotkać u wielu mówców motywacyjnych. Tutaj oczekiwałem nieco bardziej naukowego podejścia, ale rozumiem, że publikacja miała być bardziej dostępna i łatwa w odbiorze dla czytelnika.
Jest jeszcze jedna maksyma, która uderza z wielu stron tej książki: bogactwem, które ma największą wartość jest pasja, z którą robisz to, co lubisz. Jeśli pasja spotka się z Twoją pracą – nigdy nie doświadczysz wypalenia zawodowego. Konsekwencją takiego stanu rzeczy będzie obdarowywanie. Bezpłatne dawanie ludziom siebie – najczęściej w postaci swojej wiedzy i potencjału.
Jak to się ma do sprzedaży?
Jeśli spojrzysz na to przez pryzmat sprzedaży, to zauważysz dużą spójność i sens z tym, co pokazywałem na kursie „7 Sekretów Skutecznego Marketingu„: pomagając rozwiązywać ludziom ich problemy, stajesz się dla nich ekspertem, któremu ufają, bo widzą efekty zastosowanych zaleceń. A szansa, że klient kupi od kogoś, komu ufa jest zdecydowanie większa! Ostatnią konsekwencją tego faktu jest to, że jeśli robisz coś z pasją i widzisz rezultaty w postaci zadowolonych ludzi, którym udało Ci się pomóc – nigdy nie doświadczysz wypalenia zawodowego. Nigdy nie dorwie Cię stagnacja ani marazm. Widziałem to na własne oczy u innych i sam to odczułem (na szczęście niezbyt dotkliwie) w swojej 15 letniej pracy zawodowej.